sobota, 8 marca 2014

nine.

Ciężko jest wciąż zaczynać od nowa. Zapominać i próbować tworzyć relację od początku. Jego uzależnienie znacznie wpłynęło na naszą teraźniejszość. Czasem zastanawiam się, jak wyglądałby związek z osobą, która nie ma takiego bagażu doświadczeń. Chyba nie potrafiłabym żyć z kimś tak swobodnie. Może to objaw współuzależnienia?
Ciężko jest nie brać odpowiedzialności za najbliższą osobę. Trudno czasem pogodzić się z tym, że nie ma się żadnego wpływu na działania kogoś, kogo kochasz. Okrężnymi drogami w końcu dochodzi się do wniosku, że w jego życiu jest coś, czego nie może się pozbyć. I nie masz na to żadnego wpływu. Możesz pomagać, ale wszystko zależy od silnej woli tej drugiej osoby.
Ciężko jest wytrwać w upadkach, we łzach. Przecież jest wiele osób, które nie mają tego problemu. Tak łatwo byłoby stać przy kimś, kto nie ma za sobą dziesiątek przerwanych terapii, problemów z prawem, zmagań z otoczeniem i ze sobą samym. Ale czy wtedy miłość byłaby prawdziwa? Czy nie zakończyłaby się w pierwszym trudnym momencie?
Obecność przy wszystkich upadkach ukochanej osoby potęguje przywiązanie. I nawet jeśli jest już tragicznie, decyzja o odejściu jest najtrudniejszą decyzją na świecie. Jeśli się jej nie podejmie, wszelkie upokorzenia i tak zostawiają głębokie rany na sercu. Jak mało potrzeba, by na nowo je otworzyć... Mimo tych ran, trwa się w swojej miłości, wierząc, że to właśnie ona nadaje sens życiu.
Czasem tak trudno jest zostać. I czasem tak trudno jest odejść. Paradoks? Nie, tylko miłość. Ciężka miłość. Piękna miłość.

`shouldn't talk about it...`


2 komentarze:

  1. Powinnaś dodać: piękna miłość kontra współuzależnienie. To naprawdę męczarnia. Sama jestem uzależniona, współuzależniona i współczuję Ci, no i gratuluję sił. Ale życzę byś odnalazła ich jeszcze więcej. Jemu życzę tego samego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko kochana, placze czytajac wszytkie Twoje slowa ;(. Cala ja. I On :(

    OdpowiedzUsuń