niedziela, 21 czerwca 2015

fifteen.

Życie jest fascynujące. Każdego dnia przynosi nam coś nowego. Coś dobrego, coś złego. Często ciężko się w tym wszystkim odnaleźć.
Moje życie ostatnio nabrało ogromnego tempa. Dużo zmian, dużo wzlotów i upadków. Wątpliwości i pewność. Skrajność w skrajność. Ale też piękno normalnego, spokojnego życia.
Największym przełomem była zmiana miejsca zamieszkania. I wspólne życie z Nim. Odcięcie się od dotychczasowej rzeczywistości. I to była jedna z najlepszych decyzji, jakie podjęliśmy.
Początki były ciężkie. Obce miasto, obcy ludzie i my. Para z bagażem doświadczeń i z problemami. Długi proces dostosowania, problemy z pracą i między nami. Przetrwaliśmy kolejny etap.
Decyzja o wyprowadzce była moja. On zostawił wszystko i pojechał za mną. Przeżyliśmy mnóstwo kłótni i kolejnych błędów, zarówno moich jak i Jego. Bywałam wykończona psychicznie, nieprzyzwyczajona, bo dotychczas kiedy było między nami źle, po prostu się nie widywaliśmy. A tym razem rozpoczęliśmy wspólne życie i nie było dokąd uciec.
Nagle stopniowo wszystko zaczęło się zmieniać. On zaczął się zmieniać. Ja podobnie. Uspokojenie. Mniejsza tęsknota za poprzednim życiem. Tak naprawdę poznaliśmy się na nowo. I robimy to teraz każdego dnia. Większe zaufanie. Większa nadzieja na lepsze jutro. Dojrzalsze uczucie.
Mimo to, nie mam poczucia, że nam się udało. Jeszcze długa droga przed nami. Jutro wciąż jest niepewne.
Ale nauczyłam cieszyć się chwilą. Tym fascynującym życiem. Tym, że czasem ciężko się w nim odnaleźć. Tym, że nareszcie w pełni czuję się kochana.